Oprócz poznawania nowych miejsc, bardzo lubię wracać do tych już odwiedzonych i wpisanych na moją prywatną listę “naj” :-) Dlatego też postanowiłam ponownie odwiedzić Trogir – moją wielką miłość jeszcze z czasów początków mojej przygody z Chorwacją – nie da się ukryć, że od ostatniej wizyty minęło już dobre kilka lat… ;-) Na szczęście ta rozłąka wyszła nam na dobre i Trogir na nowo mnie oczarował :)
Już sama droga do Trogiru zachwyca i ciężko jest choć na chwilę oderwać oczy od szyby samochodu. Dookoła rozpościerają się bajkowe widoki – malownicze, trudno dostępne zatoczki z krystalicznie czystą wodą, wybrzeża usiane “czerwonymi dachówkami”, porty pełne białych żagli, a do tego szum morza, śpiew cykad i uderzająca świeżość od strony Adriatyku. Oczywiście mowa tutaj o chorwackiej magistrali, która biegnie wzdłuż samego morza. Dla tej trasy naprawdę warto zrezygnować z autostrady i nadrobić parę kilometrów, a widoki na pewno Wam to wynagrodzą :-)
Trogir to portowe miasteczko przepełnione zabytkami, nic więc dziwnego, że od 1997 roku widnieje na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zabytkowe stare miasto leży na niewielkiej wysepce na morskim przesmyku międy lądem a wyspą Čiovo. Osada sięga początkami już III w.p.n.e., a jej założycielami byli greccy koloniści z sycylijskich Syrakuz, wówczas miasto nosiło nazwę Tragurion. Na początku I w.n.e. miasto włączono w skład rzymskiej prowincji Dalmatia. Następnie Trogir został zniszczony przez Awarów, później trafił we władanie Bizancjum, a następnie – Wenecjan. W XII wieku przypadł władcom węgierskim i tak, jak i wiele innych miast adriatyckich, stał się przedmiotem zażartych sporów między Republiką Wenecką a Królestwem Węgierskim. W 1123 roku został najechany przez muzułmanów. W końcu w 1420 roku w Trogirze na stałe zadomowiła się władza wenecka i do 1797 roku miasto nazywało się Trau. Potem miasto dostało się pod panowanie austriackie, a po I Wojnie Światowej zostało włączone do Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców. Po II Wojnie Światowej Trogir wszedł w skład Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii, a po wojnie domowej w latach 90. – Chorwacji.
Zwiedzanie najlepiej zacząć od strony zabytkowych bram miejskich – Kopnena vrata, których strzeże patron miasta – biskup św. Jan z Trogiru. Wąskimi uliczkami biegnącymi tuż za bramą trafimy od razu na główny plac miasta – Plac Jana Pawła II (Trg Ivana Pavla II), przy którym znajduje się najważniejszy zabytek – XIII-wieczna katedra św. Wawrzyńca (Sv.Lovro) zwana też katedrą św. Jana Trogirskiego. To właśnie z jej dzwonnicy roztacza się przepiękny widok na całe miasto. Dzwonnica ma 47 m i wejście na nią składa się z dwóch etapów. Najpierw trzeba się wspiąć kamiennymi schodami na taras znajdujący się nad głównym wejściem skąd wspaniale widać m.in. XV-wieczną rezydencję Wielki Pałac Ćipików oraz XIV-wieczną lożę miejską, kościół św. Barbary, kościoł św. Jana Chrzciciela ze średniowiecznym freskami oraz grobowcem rodziny Ćipiko i XV-wieczny pałac Miejski, zwany także Książecym, gdzie obecnie znajdują się biura urzędu miasta. Następnie czas na prawdziwą wspinaczkę. Na sam szczyt wieży prowadzi spirala metalowych schodów – osoby z lękiem wysokości i klaustrofobią mogą mieć tu spore problemy, jednak widok ze szczytu wieży będzie prawdziwą nagrodą ;-)
Z placu Jana Pawła II można przejść w kierunku południowego nabrzeża (trogirskiej rivy), gdzie znajduje się kościół św. Dominika i klasztor Dominikanów, a także prawdziwy symbol Trogiru -Baszta Kamerlengo i okrągła Baszta św. Marka.
W czasie zwiedzania przyda się odrobina ochłody. W Trogirze najlepsze lody zjecie w 7palmi, niedaleko placu Jana Pawła II. Koniecznie zjedzcie prawdziwy dalmatyński obiad w jednej z wąskich uliczek – tym razem zdecydowałam się na restaurację Capo. Warto zaznaczyć, że ceny zmniejszają się do środka, tzn. najdrożej jest na Rivie i w okolicach katedry św. Wawrzyńca, dlatego warto poszukać czegoś w głębi lub wśród rzadziej odwiedzanych uliczek. Na koniec nie zapomnijcie wstąpić do jednej z cukierni, by spróbować trogirskich rafioli – małych pierożków z nadzieniem migdałowym. Smacznego! :-)
Przydatne informacje:
– wejście do katedry św. Wawrzyńca kosztuje 25 kn
– dworzec autobusowy znajduje się zaraz przy zabytkowych bramach miejskich, warto więc udać się do Trogiru autobusem – przynajmniej nie będziecie tracić czasu na znalezienie miejsca parkingowego
– restauracja Capo http://www.capo-trogir.com/
– 7palmi https://www.facebook.com/pages/Slasticarna-7-Palmi/233229756692931 – ceny pucharków lodowych wahają się od 30 do 50 kn
– http://www.trogirinfo.com/hr/
– http://www.trogir.org/
1 Komentarz
Anonimowy
<3