Kiedy mieszkałam w Czarnogórze często otrzymywałam od obserwatorów wiadomości ze swego rodzaju powątpiewaniem w to, czy oby na pewno tam jestem. „U Pani jakaś smutna ta Czarnogóra”, „tylko góry i góry, a gdzie to morze?”, „takie brzydkie komunistyczne budynki, a gdzie palmy?”. Z czasem zaczęłam odczuwać nawet presję, że może rzeczywiście powinnam w końcu wybrać się nad morze, choć nie było to wcale takie proste, ponieważ lockdown skutecznie to utrudniał.…