Jadąc chorwacką magistralą, w drodze z północy na południe czy też z południa na północ, między Šibenikiem a Trogirem w oddali majaczy urokliwe miasteczko na morzu – Primošten. I choć większość z nas zatrzymuje się po drodze by zrobić zdjęcie temu bajkowemu miejscu i obiecuje sobie, że na pewno w drodze powrotnej tam pojedzie, ostatecznie brakuje nam na to czasu albo po prostu zapominamy tam zjechać. I błąd! ;-)
Primošten, a w zasadzie jego stara, dawna część, znajduje się na maleńkiej wyspie. Początki miasta sięgają XV wieku, kiedy to ludność z pobliskich miasteczek uciekała przed najazdem Turków, szukając schronienia na sąsiedniej wyspie “Gola Glava” (Caput Cista). Dotąd niezamieszkała wysepka stała się schronieniem przed Turkami. Wkrótce wysepkę otoczono obronnym murem, a także połączono ją z lądem drewnianym, podnoszonym mostem, by móc łatwiej i szybciej dostać się do pól znajdujących się na lądzie. Od tego też mostu miejsce wzięło swoją nazwę, a w zasadzie od czasownika premostiti, który w języku chorwackim oznacza ‘przerzucić most’. Przymiotnik utworzony od tego czasownika brzmi premošten. Obecnie wyspa jest połączona z lądem ziemnym wałem. W Primoštenie do dziś możemy podziwiać pozostałości po fortyfikacjach. Wśród nich zachowała się brama wjazdowa do miasta, a także fragmenty murów obronnych.Obecnie największą atrakcją Primoštenu jest górujący nad miastem kościół św. Jerzego (Crkva sv.Jurja). Pierwsza wzmianka o świątyni pochodzi z 1681 roku, jednakże zakłada się, że powstała ona dużo wcześniej ok. XV wieku. Przy kościele znajduje się niewielki cmentarz z widokiem na Adriatyk i pobliskie wyspy. Tutaj bez wątpienia wszyscy idą wprost do nieba! Być może panująca tu atmosfera może być dla nas nieco przygnębiająca, ale to właśnie stąd można podziwiać najpiękniejszy zachód słońca. Samo stare miasto jest naprawdę maleńkie, a żeby obejść je wzdłuż i wszerz potrzebujemy zaledwie godziny. Wokół wyspy ciągnie się malownicza promenada. Bliżej bramy wjazdowej znajdziemy na niej liczne knajpki i kawiarnie, natomiast z drugiej strony wyspy – spokojniejsze miejsca na złapanie oddechu, chwilę zadumy i podziwianie przepięknego zachodu słońca :)
Na szczęście Primošten ma bardzo bogatą ofertę gastronomiczną :-) Osobiście wybrałam restaurację Agape, która skusiła mnie swoją salą restauracyjną na dachu jednego z domów. Gorąco wszystkim polecam to miejsce! Restauracja zachwyca od samego początku – wystrój, “sala restauracyjna” na dachu, oryginalne menu. Zdecydowałam się na dalmatyński tapas i ośmiornicę w sosie pomidorowym. Nawet jeszcze nie spróbowałam dań, a już byłam zachwycona. Wszystko było przepięknie podane, a smak…prawdziwa uczta dla zmysłów! :) Agape znajdziecie tutaj: http://www.agape.hr/ . Poniżej trochę prywaty… ;-)
Primošten reklamuje się również jako “miasto plaż” i rzeczywiście jest ich tu sporo, ale jest na nich równie dużo turystów. Mnie osobiście ta kombinacja w ogóle nie przekonuje. Z jednej strony ciche, urokliwe, owiane tajemnicą miasteczko, a z drugiej – gwarna plaża, pełna leżaków i ręczników. Momentami aż żałuję, że zlikwidowano ten drewniany most, ponieważ czasami naprawdę ma się ochotę zamknąć za sobą wrota. Tak więc plaży (w ciągu dnia i sezonu) nie polecam, ale do starej części jedźcie koniecznie! Szczególnie jeśli szukacie ciszy, pięknych widoków i niepowtarzalnych doznań smakowych. Miłego dnia! :)
PS Jeśli chcecie zobaczyć Primošten w całej okazałości, musicie kierować się w kierunku Trogiru, im dalej tym lepszy widok i zdjęcia ;-)
Brak komentarzy