Na walizkach / Na widelcu

CityBreak: Lizbona w 24 godziny

  • 4 lutego 2017

Nie da się ukryć, że jeden dzień na zwiedzenie Lizbony to zdecydowanie za mało (ba! to jest wręcz niewykonalne). Myślę, że nawet weekend czy tydzień nie wystarczyłby, żeby zwiedzić całą Lizbonę, nie zapominając oczywiście o tym, że Lizbona to nie tylko zabytki, ale także rewelacyjna kuchnia i bogate życie miasta. Niemniej jednak, coraz częściej decydujemy się na takie ekspresowe wypady, tzw.”city breaki”, tym bardziej, że kuszą nas atrakcyjne oferty tanich linii lotniczych.

Co zrobić żeby jak najlepiej wykorzystać te 24 godziny? Przede wszystkim powinniśmy wcześniej się zorientować gdzie co się znajduje, w jakich odległościach od siebie, co jest najbardziej warte zobaczenia i jakie są nasze osobiste priorytety. Można też trochę pospacerować w Google Earth, co to by mieć lepszą orientację w terenie – osobiście gorąco polecam! ;-) Przy planowaniu warto też pamiętać, że nie ma sensu biegać i na siłę zwiedzać wszystkich możliwych zabytków. Takie zwiedzanie mija się z celem i ostatecznie ma odwrotne skutki. Lepiej zwiedzić mniej, a wnikliwie, przysiąść na jednym z tarasów widokowych, poobserwować miejscowych albo wypić dobrą kawę czy wino.

Poniżej przedstawiam Wam moje 24 godziny.

Priorytetem była dla mnie oczywiście dzielnica Belém, czyli portugalskie Betlejem. To właśnie stąd od XV wieku wypływały portugalskie statki w celu eksploracji nieznanych mórz, a także w poszukiwaniu nowych ziem i bogactw. I co najważniejsze – to właśnie tutaj swoją podróż do Indii rozpoczął nie kto inny jak słynny Vasco da Gama. Zwiedzanie rozpoczęłam z dzielnicy Estrela – tutaj znajdowało się moje miejsce noclegowe – skąd spacerem powędrowałam wzdłuż Tagu aż do Belém (można podjechać pociągiem miejskim lub tramwajem). Zanim jednak dotarłam do celu, po drodze zatrzymałam się przy kultowym Moście 25 kwietnia (Ponte 25 de Abril) do bólu przypominającym ten w San Francisco – grzechem byłoby nie zrobić sobie przy nim zdjęcia ;-)

Z racji tego, że wciąż kurczowo trzymałam się rzeki (czy jest coś piękniejszego od 20 stopni i lekkiego wietrzyku od strony wody na początku grudnia?!), zwiedzanie rozpoczęłam od słynnego Pomnika Odkrywców (Padrão dos Descobrimentos). Obecna konstrukcja została odsłonięta w 1960 roku, dokładnie w pięćsetną rocznicę śmierci księcia Henryka Żeglarza. Konstrukcja ma aż 52 metry wysokości, a kształtem przedstawia karawelę. Znajdziemy na niej wiele ważnych postaci (łącznie 33) z okresu wielkich odkryć geograficznych, którym przewodzi Henryk Żeglarza trzymający w dłoniach model karaweli.  Oprócz Henryk Żeglarza znajdziemy tu takie postacie jak m.in. Vasco da Gama, Ferdynand Magellan, Diogo Cão, Nuno Gonçalves, Luís de Camões, Bartolomeu Dias, Afonso de Albuquerque. Na samym szczycie pomnika znajduje się mały taras widokowy, z którego rozciąga się widok na dzielnicę Belém. Przed pomnikiem znajduje się ogromna marmurowa mozaika o średnicy 50 m, przedstawiająca mapę i trasy podróży portugalskich odkrywców. Mozaika została podarowana Portugalii przez RPA w 1960 roku.

Dalej udałam się do  Wieży Belém (Torre de Belém), która jest prawdziwą perłą Lizbony. W 2007 roku została nawet wybrana jednym z Siedmiu Cudów Portugalii. Wieżę zaprojektował Francisco de Arruda, który podczas swoich licznych podróży zainspirował się stylem manuelińskim. Jest to styl typowy dla Portugalii i wprowadza do gotyku i renesansu elementy związane z podróżami morskimi. Pierwotnym zadaniem wieży była obrona miasta i pobliskiego klasztoru Hieronimitów. Znajdowała się wtedy na samym środku Tagu, jednak po tragicznym trzęsieniu ziemi w 1755 roku rzeka zmieniła swoje koryto tak, że obecnie wieża znajduje się tuż przy jej prawym brzegu. Później przez długi czas wieża pełniła funkcję latarni morskiej, żeby ostatecznie w 1580 roku, w czasie okupacji hiszpańskiej, stać się więzieniem. To tu przez dwa miesiące był więziony Józef Bem, który tworzył w Portugalii Polski Legion. W 1983 roku została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Następnie udałam się do Klasztoru Hieronimitów (Mosteiro dos Jerónimos). Budowa klasztoru rozpoczęła w 1501 roku z polecenia króla Manuela I. Kompleks miał być afirmacją potęgi politycznej i ekspansjonizmu Portugalii. Usytuowano go w pobliżu plaży, przy której zakotwiczyły żaglowce Vasco da Gamy po triumfalnym powrocie z Indii. Klasztor powstał na miejscu kaplicy Ermida do Restelo (Capela de Săo Jerónimo), założonej w tym miejscu przez Henryka Żeglarza, w której to noc przed rozpoczęciem wyprawy do Indii spędził Vasco da Gama. Budowę klasztoru zakończono dopiero w połowie  XVII wieku. W kościele znajdują się nagrobki Vasco da Gamy i Luísa de Camõesa, a arkady klasztoru kryją pod granitową płytą nagrobek najsłynniejszego portugalskiego poety – Fernando Pessoa.

Klasztor zapiera dech w piersiach już od samego wejścia. Warto zwrócić uwagę na bogactwo ornamentów – znajdziemy tu motywy morskie (kotwice, meduzy, wodorosty, muszle itd.), karczochy, głowy Murzynów i żeglarzy, ananasy czy winogrona. Zabytek oczywiście jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a w 2007 roku również został okrzyknięty jednym z Siedmiu Cudów Portugalii.

Dzielnica Belém nie tylko słynnie z monumentalnych zabytków, ale również ze słynnych ciasteczek Pasteis de Belém, czyli popularnych w całej Portugalii  babeczek, których nazwa poza Belém to po prostu pasteis de nata. Według legendy to właśnie tutaj, w dzielnicy Belém, narodził się przepis na te ciasteczka, a fabryka je produkująca, mieszcząca się tuż obok Klasztoru Hieronimitów, sprzedaje Pasteis de Belém od 1837 roku po dziś dzień. Warto odwiedzić ten najsłodszy zaułek Lizbony i stanąć w tej kilkunastometrowej kolejce by móc spróbować jedynych w swoim rodzaju ciasteczek.

Czas mnie gonił, więc kiedy już nacieszyłam się portugalskimi słodkościami od razu udałam się dalej, do dzielnicy Baixa. Dzielnica Baixa jest tą częścią Lizbony, która najbardziej ucierpiała na skutek trzęsienia ziemi w 1755 roku. Po trzęsieniu ziemi została odbudowana przez Markiza Pombala właściwie od zera. Baixa przed długi czas była modelową dzielnicą odbudowaną według oświeceniowych ideałów – miejscem, którego pozazdrościła Lizbonie cała Europa. Swoje zwiedzanie rozpoczęłam od Placu Handlowego (Praça do Comércio). Praça do Comércio zlokalizowany jest nad brzegiem rzeki Tag, która przepływa przez Lizbonę, by połączyć się dalej, w dzielnicy Belem z Oceanem Atlantyckim. Plac często jest nazywany Terreiro do Paço, ponieważ znajduje się tutaj stacja metra o tej samej nazwie, co związane jest ze znajdującym się tutaj jeszcze przed  trzęsieniem ziemi Pałacem Królewskim (Paços da Ribeira). Plac ten zajmuje bardzo ważne miejsce w historii Portugalii. To właśnie tutaj 1 lutego 1908 roku został zamordowany ostatni monarcha Portugalii – Carlos I. Jego zabójcami byli członkami Partii Republikańskiej, która dwa lata później obaliła monarchię. Obecnie przy placu znajdują się siedziby ministerstwa, a także najstarsza kawiarnia w Lizbonie – Cafe Martinho da Arcada z 1782 roku, która to niegdyś była ulubionym miejscem słynnego portugalskiego poety Fernando Pessoa. Nad wszystkim czuwa konny posąg Józefa I. Poniżej Praça do Comércio w świątecznym wydaniu ;-)

Kolejną charakterystyczną budowlą Placu Comercio jest oczywiście Łuk Triumfalny (Arco da Rua Augusta). Łączy on Praça do Comércio z najbardziej reprezentacyjną ulicą Lizbony, Rua Augusta, która ciągnie się aż do placu Rossio.

Następnie udałam się dalej, wspomnianą już wcześniej ulicą – Rua Augusta. Idąc Rua Augusta po lewej stronie mija się windę Elevador de Santa Justa.  Jest to jedna z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Lizbony. Elevador de Santa Justa to 45-metrowa winda wykonana w stylu neogotyckim. Została zaprojektowana przez Raoula Mesnier de Ponsard, który to, według wielu podań i opowieści, był uczniem słynnego Gustawa Eiffla, który zaprojektował słynną wieżę w Paryżu.

Ulicę Rua Augusta zamyka okazały plac nazywany Rossio (oficjalna nazwa to Praça de Dom Pedro IV).  Plac stał się ważnym miejscem w Lizbonie już w XIV wieku, kiedy urbanizacja miasta zaczęła się rozprzestrzeniać poza mury zamkowe. Znajdowały się na nim najważniejsze instytucje miasta. To właśnie tutaj, w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Teatr Narodowy Marii II (Teatro Nacional D. Maria II) mieścił się Pałac Inkwizycji, a plac był świadkiem publicznych egzekucji i innych działań związanych z Inkiwizycją. To właśnie na placu Rossio mieścił się słynny Szpital Wszystkich Świętych wybudowany przez Króla Janna II i Manuela I. Oficjalna nazwa placu nawiązuje do kolumny króla Dom Pedro IV, która stoi pośrodku placu. Nazwa ta jednak nigdy nie przyjęła się w świadomości Lizbończyków, którzy cały czas na określenie placu używają nazwy Rossio. Przy placu Rossio znajduje się kultowy sklep – O Mundo Fantástico da Sardinha Portuguesa, który jest prawdziwym królestwem portugalskich sardynek, koniecznie wejdźcie! ;-)

Po zwiedzaniu czas na prawdziwą portugalską kolację (ja zdecydowałam się na przepyszne krewetki), a później już niestety na lotnisko…Przynajmniej zostało mi wiele powodów by wrócić jeszcze do Portugalii! :) A Was zachęcam bardzo gorąco do korzystania z takich city breaków, to naprawdę świetna odskocznia od codziennych spraw! Miłego popołudnia ;-))))

Przydatne linki i informacje

  • Wejście do Wieży Belem kosztuje 6 euro (bilet normalny) – zniżki dla rodzin, studentów, uczniów i osób powyżej 65 r.ż. http://www.torrebelem.pt
  • Wejście do Klasztoru Hieronimitów kosztuje 10 euro (bilet normalny) – zniżki dla rodzin, studentów, uczniów i osób powyżej 65 r.ż. http://www.mosteirojeronimos.pt

UWAGA! Kupujcie bilety łączone, opcji jest bardzo dużo – bilet wstępu do Wieży Belem i Klasztoru Hieronimitów kosztuje 12 euro i przy ich zakupie też obowiązują zniżki!!!

Brak komentarzy
Napisz odpowiedź