Sezon w pełni, praca wre, jednakże nie samą pracą człowiek żyje! Udało mi się wyrwać dzień wolnego i udałam się do mojego ukochanego Šibenika, o którym już kiedyś tutaj nieco pisałam. W zasadzie to nie tutaj, a na starej domenie, ponieważ jak pewnie zauważyliście mam nową stronę! Obecnie jestem w trakcie “przeprowadzki”, niestety praca i chorwackie internety nie ułatwiają mi zadania, dlatego proszę o cierpliwość i wyrozumiałość. Jako że już przedstawiałam Šibenik z tego turystycznego punktu widzenia (więcej tutaj: http://pociagdoswiata.pl/chorwacja-sibenik/), dzisiejsza relacja będzie miała raczej formę fotobloga. Czasem po prostu nie trzeba dużo mówić by wiedzieć, że czas spakować walizki i pojechać do Šibenika :)
Šibenik to zdecydowanie moje ulubione miasto Chorwacji i wracam tu zawsze z wielką przyjemnością. Na szczęście nie cieszy się on jeszcze taką sławą jak Split czy Trogir, dlatego ludzi jest tutaj obecnie stosunkowo mało, biorąc pod uwagę fakt, że mamy środek sezonu. Šibenik urzeka swoim klimatem małego, średniowiecznego miasteczka i dodatkowo zachwyca swoim położeniem w zatoce, gdzie rzeka Krka uchodzi wprost do Adriatyku. Jednak moim zdaniem jego największym magnesem jest urocza plątanina średniowiecznych uliczek, a także riva ciągnąca się wzdłuż zatoki, pełna kafejek, knajpek i cudownie pachnących roślin. Jeśli miałabym się wyprowadzić do Chorwacji byłby to z pewnością Šibenik! Mogłabym tak godzinami gubić się w jego zawiłych uliczkach, podpatrywać miejscowych, spacerować za zapachami unoszącymi się z kuchni, szukać nowych sekretnych miejsc poza turystycznym szlakiem…Często obserwując Šibenik z zewnątrz marzę o tym, żebym to ja kiedyś znalazła się wewnątrz tego bajkowego, nadmorskiego świata. I tego sobie w życiu życzę! Starego kamiennego domu z pięknymi drewnianymi okiennicami (ok idźmy na kompromis, chociaż małego mieszkania w takim domu) w sercu Šibenika, i roweru z koszyczkiem, którym codziennie będę jeździć po świeże, pachnące owoce i warzywa, pozdrawiając po drodze przyjaciół ;-) Miłego oglądania!
Brak komentarzy